Kara bez zbrodni, zbrodnia i kara lub zbrodnia i resocjalizacja

Zdefiniowanie reguł zachowania wewnątrz skupisk ludzi, które umożliwiło założenie pierwszych państw i organizacji, stworzyło także nowy problem. A mianowicie zmusiło nas do zdefiniowania jak postępować w przypadku łamania tych reguł. Z biegiem czasu wyewoluowały trzy podstawowe wzorce postępowania.

Pierwszy wzorzec jest najbardziej rozpowszechniony w społeczeństwach wschodu bo i wywodzi się ze wschodnich ideologii. Na początku był Buddyzm i jego wskazania, które zdefiniowały moralną dyscyplinę i poprawne zachowanie. Następnie z tych wartości wyłonił się chiński system wartości stworzony przez Konfucjusza (孔子), który nadal kładł nacisk na samodoskonalenie i moralną poprawność, ale popełnił błąd mieszając to z Mandatem Niebios i respektem dla starszych. Żeby było ciekawiej w czasach Konfucjusza istniał jeszcze jeden kierunek filozoficzny który wpłynął na wschodni sposób myślenia - Motizm (墨家). Główne przesłania motizmu nie były w sumie takie złe – uniwersalna miłość, bo wszyscy są równi i powinni być równie traktowani. Naturalną implikacją tego stwierdzenia było opowiedzenie się za zdefiniowaniem jasnych zasad (tego co jest dobre a co złe) jako przeciwieństwie do kierowania się pokrewieństwem bądź sympatiami w czym różnili się od konfucjańskiej samodyscypliny. Niestety wyznawcy moizmu widzieli także społeczeństwo jako organizm i dążyli do moralnej jednorodności, gdyż według nich była to metoda na uniknięcie wewnętrznych konfliktów.

Więc co byś zrobił na miejscu polityków z takim bogactwem ideologi? Proste - bierzesz co chcesz z obu, zakładasz własną szkołę (legalizm) i palisz książki pozostałych szkół filozoficznych. Praktycznie rzecz biorąc oznaczało to zapożyczenie respekty dla hierarchii (a nie do starszych, tak jak oryginalnie u Konfucjusza) i miłość do jasno zdefiniowanego prawa i społecznej jednorodności z motizmu. I tak właśnie po paru latach otrzymujesz system, w którym jako polityk możesz zmusić swoje dzieci do nauki (konfucjańskie samodoskonalenie), dać im fajną fuchę nawet jeśli okażą się być kompletnymi półgłówkami (respekt do hierarchi) i ukarać każdego kto zaprotestuje (łamanie wewnętrznej jednorodności). To oczywiście tylko moja uproszczona i niekompletna teoria na temat tego jak to się stało. Tak na prawdę konfucjanizm przetrwał palenie książek (ale nacisk został przeniesiony z samodoskonalenia na utrzymanie status quo). Motizm został unicestwiony, ale idea jednorodności wyewoluowała i zmieszała się z taoistyczną ideą harmonii i powróciła podczas nie tak znowu dawnej rewolucji kulturalnej, gdy każdy mieszkaniec Chin otrzymał takie samo wdzianko i fryzurę.

W ten sposób Chińczycy otrzymali system, w którym państwo jest zobligowane do utrzymania harmonii i jednorodności aby uniknąć konfliktów. W tym systemie nie musisz popełnić zbrodni - sam brak harmonii i jednorodności z reszta społeczeństwa jest wystarczający do tego by zostać ukaranym w imię zachowania wyższych wartości takich jak społeczeństwo i państwo.
Teraz napiszę coś co najprawdopodobniej będzie bluźnierstwem dla wszystkich ludzi wychowanych w demokratycznych kulturach zachodu z prawami osobistymi i Amnesty International – chiński system karania przed popełnieniem zbrodni ma pewne zalety. Na przykład aktywnie stara się uniemożliwić popełnienia przestępstwa.Tym samym chroni skuteczniej potencjalne ofiary od reakcyjnych systemów, w których wszelkie akcje są podejmowane dopiero PO popełnieniu przestępstwa. Oczywiście w ten sposób ryzykuje się skrzywdzenie niewinnych ludzi, ale jedyna alternatywą jest czekanie na to, aż równie niewinne ofiary zostaną skrzywdzone, zanim będziemy mogli przystąpić do działania. Czasami nie potrafię dostrzec w czym pozwalanie by niewinne ofiary cierpiały z powodu naszej pasywności jest lepsze od krzywdzenia innych przy zapobieganiu przestępstw. Co prawda przestępca na końcu otrzymuje karę, ale czyż nie byłoby wspaniale, jeśli udałoby się nam ochronić także ofiary?

Drugi wzorzec postępowania jest najstarszy i najbardziej znana jego wersja została spisana na polecenie Hammurabiego. Większość ludzi pamięta tylko najbardziej znaną zasadę kodeksu Hammurabiego, którą jest “Oko za oko, ząb za ząb” i oznacza karę adekwatną do przestępstwa. Oczywiście to duże uproszczenie kodeksu, bo jeśli się w niego wczytasz, zobaczysz że karą przewidzianą za wiele pomniejszych przestępstw była śmierć, a niektóre straty należało zwracać trzy- bądź pięciokrotnie. Znajdziesz tam także prawo, które przewiduje sprawdzanie prawdziwości oskarżenia poprzez pięciokrotne przepłyniecie rzeki. Późniejsza wersja tego prawa była wykorzystana w osądzaniu czarownic nie tak wiele znowu wieków temu (jeśli wiedźma utrzymywała się na powierzchni, to znaczyło to, że używa mocy piekielnych, a jeśli toneła, no to coż, trudno, może faktycznie nie była czarownicą). W każdym razie tak na prawdę najważniejszą sprawą w kodeksie było to, że opisywał on system prawny w którym jest sędzia, oskarżyciel i oskarżony i w którym przeciwne strony mają prawo do przedstawiania swojej wersji zdarzeń i świadków.

Pomimo tego, że zarówno przestępstwa jak i kary zmieniały się na przestrzeni lat, większość zachodniego systemu prawa nadal bazuje na osądzaniu popełnionego przestępstwa i przyznaniu oskarżonemu prawa do obrony. “Oko za oko” zostało także powtórzone w Starym Testamencie, co dodatkowo wzmocniło tendencje zachodnich cywilizacji do odpowiadania karą na popełnione przestępstwa. W Starym Testamencie jest mnóstwo historii w których czyjeś nieszczęścia spowodowane są łamaniem praw boskich. Po pewnym czasie kara i zbrodnia stały się nierozłączne. W końcu uznanie, że kara zawsze podąża za zbrodnią, doprowadziło nawet do tego, że przez błędną indukcję ludzie uznali, że jeśli jest kara to gdzieś też musi być przestępstwo. Tę post-racjonalizację można zaobserwować bardzo wyraźnie w najsłynniejszej karze niewinnego w zachodniej kulturze - ukrzyżowaniu Chrystusa. Ponieważ był tak jednoznacznie niewinny, post-racjonalizacja jego kary doprowadziła do wierzeń, że umarł za nasze zbrodnie (grzechy). Ale jest też głębszy związek między prawem i religią - Bóg jest przecież przedstawiany jako sędzia, który osądzi nasze dobre i złe uczynki podczas...no właśnie...Dnia Sądu Ostatecznego i ukarze grzeszników.

Pozytywną stroną odpowiadania na przestępstwo karą jest umacnianie więzi społecznych. Bycie poszkodowanym przez przestępców jest trudne do zaakceptowania, ale świadomość, że społeczeństwo jest po twojej stronie i ukarze odpowiednio przestępcę pomaga. To jest ewidentna zaleta w stosunku do systemu wschodniego, w którym zyski dla członków społeczeństwa nie są tak oczywiste (zwykle trudno jest myśleć o sobie jako o potencjalnej ofierze). Moim zdaniem łatwiej umacniać więzi społeczne jeśli jego członkowie jednoczą się w walce z przestępcami, niż jeśli myślą, że są samotni w walce ze społeczeństwem, które chce ich ukarać bez wyraźnego powodu.

Trzeci model postępowania wyewoluował z drugiego. Przebaczenie i odkupienie zawsze były obecne w kulturze chrześcijańskiej (przebaczenie win jakie uzyskał złoczyńca umierający obok Jezusa na krzyżu), ale przez dłuższy czas było uważane za coś możliwego tylko w obliczu śmierci. Jako takie przyjęto, że litość i miłosierdzie są czymś, co leży w gestii Boga, a nie człowieka. To popularne wierzenie było wyrażane za pomocą tak fajnych powiedzonek jak “Zabijcie ich [wszystkich]. Bóg swoich rozpozna” (Caedite eos. Novit enim Dominus qui sunt eius), “Niech Bóg ma litość nad twoją duszą” (w domyśle - bo ja mieć nie będę) lub “Niech Bóg Ci przebaczy” (w domyśle - bo ja nie zamierzam), które zwykły poprzedzać prawdziwe jatki w imię zemsty i kary. Zachodnie społeczeństwa potrzebowały naprawdę dużo czasu i parę krwawych doświadczeń takich jak inkwizycje, wojny religijne i francuska rewolucja, zanim paru facetów z głową zdało sobie sprawę, że:

  1. Kara nie zawsze jest adekwatna do zbrodni
  2. Czasem nie jest nawet powiązana ze zbrodnią
  3. Ludzie mogą się zmienić

To ostatnie stwierdzenie było wynikiem okresu Oświecenia w którym ludzie zaczęli się przeciwstawiać Bogu za pomocą nauki. Bo przecież jeśli ludzie mogli zmienić świat nauką i swoimi wynalazkami, to mogli zmienić także siebie. To był pierwszy krok do przyznania, że być może niektórzy zasługują na drugą szansę.

Prawdziwa zmiana w mentalności ludzkiej przyszła jednak nieco później za sprawą książki Victora Hugo “Nędznicy”. Książka opisuje życie długotrwałego skazańca (jego winą była tylko kradzież chleb dla swojej siostry, ale z powodu paru prób ucieczek z więzienia spędził tam dużo więcej czasu), który zmienił się pod wpływem zaufania jakim obdarzył go pewien życzliwy biskup. Powieść opisuje także jak ten były skazaniec, polepszył życie małej społeczności i jak ta społeczność ponownie stoczyła się na dno, gdy ponownie został ukarany za dawne przewinienie które popełnił, zanim jeszcze się zmienił. Książka zawiera jeszcze dużo więcej wątków, wystarczających na serialowy tasiemiec, ale pozostańmy tylko przy tym co wpłynęło na zmianę systemu prawnego.
A więc książka przedstawia przykład człowieka, który:

  1. jest zmuszony stać się przestępcą z powodu złych warunków życiowych
  2. zmienia się pod wpływem dobrych ludzi
  3. jest pożyteczniejszy dla społeczeństwa jako zmieniony człowiek niż jako skazaniec (jego kolejna kara ma negatywny wpływ na poziom życia społeczności zamiast pozytywnego

Dodając to wszystko do siebie otrzymamy pierwszy przykład udanej resocjalizacji. Od tej pory ludzie zaczęli wierzyć, że możliwym jest takie pokierowanie człowiekiem, żeby porzucił swe dawne, niepoprawne zachowanie i zaakceptował na nowo zasady społeczne. Początkowo kara nadal miała przewagę nad resocjalizacją w systemach penitencjarnych, gdyż nikt tak na prawdę nie wiedział, co jest potrzebne by zaszła owa przemiana. Nie mniej jednak, na początku XX wieku wszyscy resocjalizatorzy otrzymali nowe narzędzie - psychologię. Od tej pory, nawet jeśli to nie jest prawdą, żaden nowoczesny kraj nie przyzna się, że jego system penitencjarny jest nastawiony wyłącznie na karanie, ale zawsze będzie podkreślać wychowawczą rolę więzień. Kara już nie jest taka oczywista i jasna – już np. nie mówimy skazańcom “10 lat więzienia”. Mówimy “do 10 lat więzienia”, w zależności od tego jak się będzie zachowywał.

Zaletą resocjalizacji nad systemem skupiającym się na karze jest to, że zamiast wykluczać skazańców ze społeczeństwa, pozwala tym, którzy chcą przystosować się do jego praw, stanie się ponownie dobrym obywatelem. Wada - to cholernie ryzykowne dla państwa. Jeżeli państwo w którym żyjesz jest litościwe i przebacza, czujesz się dobrze będąc częścią tego państwa. Jeżeli przebacza po raz drugi, możesz być lekko poirytowany. Jeśli zdarza się to zbyt często – zaczynasz myśleć że nie nadaje się do niczego, bo już nie broni obywateli przed przestępcami. Jak wyjaśniłem w artykule o elitach, państwo może istnieć tylko jeśli większość obywateli jest przekonana, że jest to korzystne, tak więc ryzyko jest na prawdę duże. Obecne systemy prawne skupiają się zbytnio na tym jak umożliwić zmianę skazańcowi i ignorują w większości to, że dając drugą bądź trzecią szansę skazańcom, społeczeństwo i państwo może utracić poparcie ofiar.

Tak więc teraz, jak już opisałem tak szczegółowo trzy różne modele postępowania pewnie zastanawiacie się który z nich powinniśmy wybrać...prawidłowa odpowiedź to - “żaden”. To strona o zmianie, prawda?

System, który najbardziej przypadłby mi do gustu to taki w którym skazaniec może otrzymać kolejną szansę, ale jednocześnie przywiązywałby większą wagę do ochrony ofiar. Ochrona ofiar oznacza zero pobłażliwości dla łamania prawa. Każde złamanie prawa powinno być rozpatrzone. Niemniej jednak zamiast skupiać się na karze, powinniśmy skoncentrować się na naprawie zła dokonanego przez to złamanie prawa. Zamiast karać pozwólmy skazańcom naprawdę spłacić dług wobec społeczeństwa i ofiar. Jakakolwiek resocjalizacja powinna być dopuszczalna wyłącznie jeśli ofiary wyraziły satysfakcję z naprawy szkody. Ocena ofiar powinna być najważniejsza przy jakiejkolwiek przyszłej decyzji odnośnie przyznaniu skazańcom specjalnego traktowania. Tylko w ten sposób możemy odzyskać przestępców dla społeczeństwa bez jednoczesnej utraty poparcia ofiar dla tego społeczeństwa.

Polski